Ogród w czerwcowej odsłonie…..
Autor: Agata Murawska
Czerwcowy początek, dzięki “nieplanowanej zmianie planów “spędziłam w domu, w ogrodzie. Mogłam spokojnie rozplanować sobie ogrodowe prace, w słonecznej aurze, wśród roślin, w moim relaksacyjnym kąciku przy filiżance pysznej herbaty powstał plan ogrodowych zadań na czerwiec …
Koniec maja i początek czerwca to zdecydowanie czas wszelkich różaneczników, u mnie azalii i rododendronów. Jak wiadomo, aby co roku pięknie kwitły powinno się w momencie kiedy przekwitają wyłamywać ich kwiatostany. Przyznam szczerze że nie robiłam tego do tej pory, a mimo to kwitły przepięknie.
W tym roku skusiłam się jednak i dokonałam tego zabiegu, zobaczymy czy rok przyszły przyniesie jeszcze lepsze efekty i kwiatów będzie jeszcze więcej?
W przypadku bzów i forsycji było odwrotnie, w latach kiedy przycinałam je tak jak trzeba, niestety ich kwitnienie nie było bardzo okazałe, natomiast w roku ubiegłym nie przycięłam ani bzów, ani forsycji, a kwitły cudownie…
Dla przypomnienia można je zobaczyć TUTAJ i TUTAJ.
Czerwiec to zdecydowanie czas dla krzewuszek, przepięknie kwitnących i wyglądających na tle innych roślin…
W kontrastowym, fioletowym kolorze przepiękna szałwia, która zachwyca mnie co roku i przyznam, że z każdym rokiem jest jej w moim ogrodzie coraz więcej…
Dwie królowe każdego ogrodu, sama nie wiem, która z nich piękniejsza….
róża?
Czy może peonia?
Jedna i druga piękna, dostojna, cudownie pachnąca, wymowna…przewagą róż nad peoniami jest ich długi okres kwitnienia, bo aż do jesieni, natomiast peonii nad różami? No cóż, chyba łatwość pielęgnacji, różnorodność gatunków i zapach !!!
Mój ogród, czas który w nim przebywam jest dla mnie masą inspiracji, czasami krótka chwila na leżance w cieniu brzózek z ciekawą lekturą…
przynosi takie oto efekty…
i w przeciągu kilku chwil powstaje taki oto kącik…
(Widoczne tu meble wiklinowe kupiłam swego czasu na wyprzedaży w “starociach” i mają już swoje docelowe miejsce, o czym napiszę w swoim czasie oczywiście. Tu znalazły się tylko na jeden dzień, na chwilę pod wpływem inspiracji…ale warto było:)
Bratki w donicach ustąpiły miejsca begoniom…
oraz petuniom w większej i drobniejszej wersji…
Rabaty kwiatowe, kąciki kwiatowe, których nie brakuje w moim ogrodzie coraz bardziej stają się kolorowe i po prostu piękne…(choć ten najpiękniejszy czas jeszcze przed nimi)…
Za chwilę będą małe pomidorki…
zakwitnie lawenda…
Nasz ogród to cudowne miejsce zabaw nie tylko dla dzieci…
ale także dla wszelkich zwierząt, zarówno tych porządnych…
naszych domowników, którym jest u nas po prostu dobrze…
jak i mniej pożądanych, których za żadne skarby nie możemy się pozbyć:)
Kreta, który już prawie całe podwórko nam przekopał i żadne sposoby na niego nie działają, prawie codziennie z rana takie oto widoki przed nami…
Może macie jakieś sprawdzone sposoby na walkę z tym niezwykle cierpliwym zwierzęciem, bo nam przyznam szczerze już ręce opadły…( w tym miejscu cały mój zapał i wysiłek jaki wkładam w ten ogród opada, czasami już mi się nic nie chce…., ale tylko czasami:)))
A drugimi niepożądanymi gośćmi w naszym ogrodzie są ślimaki w ilości ogromnej, z którymi radzę sobie lepiej, bo po prostu je zbieram i wynoszę…nie powiem gdzie:)
Mimo tego, ogromu pracy i tzw. ciągle czegoś, lubię swój ogród, lubię w nim przebywać, a takie kadry jak wyżej, te wszystkie kolory, zapachy i smaki “swojskich warzywek i owoców są niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju:)
a do tego…posiłki na świeżym powietrzu i w otoczeniu przyrody są samą przyjemnością:)))
Długi ten post, ale i długo mnie nie było…tak więc jest równowaga, mam nadzieję że obejrzeliście fotki z przyjemnością, bo natury, ładnych widoków nigdy za wiele:)
Dziękuję jak zwykle za to że jesteście, za uwagę, zostawione komentarze:)))
Pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia Wam życzę:)))
22
Lipiec
Dołącz do dyskusji